Politycy Zjednoczonej Prawicy na uszach stają, by przekonać naród, że zawetowanie budżetu UE niczego dla nas nie zmieni i wszystko pozostanie po staremu.
Dołączyła właśnie do nich europosłanka Beata Kempa, która podzieliła się ze słuchaczami Radia Maryja swoimi głębokimi przemyśleniami na ten temat.
„Musimy jasno i wyraźnie określić nasze stanowisko w tej sprawie: albo weto i państwo zastanowicie się nad tym, co takiego zrobiliście – bardzo szybko proszę dojść do nowych negocjacji, wyrzucenie modułu tzw. praworządności, czyli możliwości nieograniczonej ingerencji Komisji Europejskiej w sprawy wewnętrzne danego kraju członkowskiego – albo w tej sytuacji będzie problem”.
Pani Kempa ws. środków z UE: nie przeceniajmy tych środków. W jej okręgu wyborczym dofinansowanie 24 696 projektów z UE wyniosło dokładnie 66 186 122 247 złotych i 10 groszy. Nie ma co przeceniać.
— Eric Northman (@el1em2el3e) November 17, 2020
Zapomniała jednak dodać, że UE nie zamierza ostro ingerować w sprawy wewnętrzne państw członkowskich. Odnosi się tylko do zachowania niezależności wymiaru sprawiedliwości i respektowaniu 2 artykułu Traktatu, w którym zapisano poszanowanie godności ludzkiej, wolności, demokracji, ale także praw człowieka oraz praw osób należących do mniejszości.
Ale o co chodzi – pana koleżanka @BeataKempa_MEP stwierdziła, iż funduszy nie należy przeceniać. Wystarczy pójść na układ – Polska nie przestrzega praworządności i nie bierze kasy. Proste?
— Andrzej Wierucki (@AndrzejWierucki) November 18, 2020
Kempa przekonuje też, by Polacy nie przeceniali tych środków, które możemy stracić, gdy UE się zaprze i jednak powiąże fundusze ze stanem praworządności. Fakt, „jest to spora kwota, którą przez lata otrzymaliśmy, szczególnie jeśli idzie o naszą infrastrukturę techniczną, ale tak naprawdę potencjał naszego kraju buduje nasz budżet, nasze PKB, które się świetnie rozwijało” i dość buńczucznie dodaje, że „to ich bolało, przede wszystkim potencjał w ludziach, w Polakach, w społeczeństwie, w narodzie”.
W ramach weta osłanka powinna zrzec się pensji z PE. Sama żre za unijną kasę, a innym uniemożliwia. Szczyt pisowskiego kretynizmu.
— Mirek (@Mirek10487701) November 18, 2020
Przekaz z wypowiedzi pani Kempy jest bardzo wyraźny. Drodzy Polacy! UE może nam podskoczyć! My się Unii nie boimy, bo sami świetnie sobie radzimy…i tyle w temacie.
Tamara Olszewska
Źródło: gazeta.pl
Gdyby nie środki finansowe podarowane nam altruistycznie przez Unię Europejską, ten kraj wyglądałby gorzej, niż Togo, Burkina Faso, czy innne biedne kraje afrykańskie. Nie byłoby autostrad, tylko co najwyżej drogi gruntowe, my mieszkalibyśmy w lepiankach z paleniskami na środku klepiska, zamiast pływać w basenach z czystą, podgrzewaną wodą robilibyśmy to 2 razy do roku w cuchnącej wodzie z rzeki a rolnicy uprawialiby swoje pola radłami ciągnietymi przez woły (no może tu byłby plus, bo przynajmniej żywność byłaby ekologiczna, ale przy ekstensywnej uprawie roli i w wyniku tego nieiwelkiej produkcji żywności poznalibyśmy smak przednówka). Zamiast do lekarzy, chodzilibyśmy do szamanów a tylko ci co bystrzejsi do zielarek. To wyłącznie dzięki środkom unijnym rolnicy mają traktory, rozwija się sadownictwo, po autostradach śmigają nowoczesna samochody a sklepy pełne sa towarów z całego świata. Powinniśmy być wdzięczni Unii Europejskiej za to dobro, które na nas spłynęło po 1 maja 2004 roku a nie podskakiwać i kąsać rękę, która nas karmi.
Tylko, że prymitywy ze Ściany Wschodniej dowiedzą się o tym dopiero, jak zajrzy im w oczy głód. Od dawna twierdzę, że PiS to nowotwór, który zżera Polskę. A sami też się zachowują jak okupanci. Bez obstawy kroku nie zrobią. I słusznie. Boją się nas!
Dokładnie z tego powodu należy bardzo poważnie rozważyć podział tego kraju na dwa odrębne państwa: POlandię (skupiającą euroentuzjastów, zwolenników bezwarunkowej przynależności do UE i przestrzegania zasad praworządności) oraz PISlandię (głównie eurosceptycy, kręcący nosem na bezinteresownie dawane nam olbrzymie środki finansowe i ośmielający się stawiać w sprawie ich podziału coraz to nowe warunki, nie przestrzegajacy praworządniości ani praw mniejszości czy też kobiet, oraz organizujacy getta dla inaczej myślących zwane strefami wolnymi od LGBT). Linia podziału mogłaby biec według regionów głosujących na PiS i tych głosujących na Opozycję Demokratyczną, czyli z niewielkimi odchyleniami według dawnej granicy rosyjsko-niemieckiej sprzed 1914 roku. POlandia należała by oczywiście nadal do UE i NATO a PISlandię należałoby po prostu wyrzucić z tych organizacji, niech sobie idzie w objęcia Putina. Takie rozwiązanie pozwoli na uniknięcie nieuchronnej wojny domowej, która się do nas zbliża coraz to większymi krokami.
Hmm, trochę szkoda Bieszczad i Pojezierza Augustowskiego… 😉 Aha, i miasto wydzielone z PIS-landii, czyli Warszawa.
Tak po prawdzie w Bieszczadach nigdy nie mieszkali Polacy, ale Łemkowie, to ciągle teren sporny z Ukraińcami. Pojezierze Augustowski należałoby oczywiście do POlandii (przecież pisałem o pewnych korektach granicznych). Co do Warszawy, to niestety leży ona w województwie mazowieckim, gdzie PiS zawsze wygrywał. Teoretycznie można by zrobić eksterytorialny korytarz, łaczący ją z POlandią, ale takie rozwiązanie ma złe konotacje (poza tym Putin na pewno by się na to nie zgodził). Proponuję, by ci z Warszawiaków, którym nie będzie pasowała PISlandia, przenieśli się do Poznania (który powinien być ogłoszony stolicą tego nowego landu), miasta pięknego, z oryginalnymi (a nie zrekonstruowanymi) zabytkami, europejskiego w każdym calu i otwartego na każdą inność. Myślę, że pobyt w tym spokojnym i przyjaznym mieście będzie prawdziwym rajem w porównaniu z tymi ciągłymi zadymami, które mają miejsce w Warszawie prawie codziennie.
Nie przeginaj tak hebrajski alfabecie. Pamiętam Polskę sprzed 2006. Było ubogo, ale chędogo. Rozwój był powolny, na infrastrukturę brakowało. ale to nie była Burkina Faso, tylko kraj europejski. Wschodnioeuropejski konkretnie.
Ale czy to jest jej, a może i jej kolegów również, deklaracja przekazania wynagrodzenie unijnego na walkę z pandemią w Polsce, bo jak damy sobie radę bez kasy z UE do do końca do bólu, zaczynamy od posłów pis!!!
W przypadku wiekszości pisowatych wystarczy sam wygląd.
„Żyjemy jak damy.
Jak damy.”
Taka fraszka mi się przypomniała gdy pewna dama bufetowa powiedziała, że świetnie damy sobie radę bez kasy z UE.
Stary psychol rozbudował swoją myśl założyciela nowego kraju Kaczlandia, którą jego wysłańcy do PE i parlamenty III RP wygłaszają do naiwnych. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić co będzie się działo kiedy pieniędzy zabraknie a żadna międzynarodowa instytucja finansowa nie zechce kupować kolejnych obligacji skarbu państwa.
Ona się wyżywi 😉 To nieodrodna córka Urbana, była uważną uczennicą. A gdyby czegoś nie dosłyszała – to Ziobro i jego kamraci jej dopowiedzą… Do jej osobistej kieszeni te pieniędzy nie wpłyną, ona nie ma czego żałować, a że nie wpłyną Polakom w postaci dobra wspólnego..?
Toż to maglara w sensie mentalnym, czyli tłumok, jak mawiała moja Mama – poza osobistą korzyścią i wygodą dla własnej doopy niczego nie rozumie.
Sczeznij kobieto, wstyd przynosisz Polkom
Jedyny dobry efekt braku kasy z Unii to jest to że pisie wszystko kradną Zwykły człowiek nic nie dostanie ! A zważywszy że to częściowo byłyby pozyczki to nasze dzieci wnuki spłacały by to PISIE ZŁODZIEJSTWO
Przede wszystkim wstrętna raszplo nie jesteś właścicielką tego państwa. Ja ci Unia nie w smak, to co tam jeszcze robisz? Wstyd przynosisz. Wracaj na swoje zagony.
Jeżeli my sobie damy radę to strefa euro tym bardziej i8 wtedy powie nam” spadajcie na drzewo”.