Zdaniem posła PO, Krzysztofa Brejzy, „doszło do zmiany części parametrów i metodyki obliczania inflacji.” Poseł wystosował w tej sprawie oficjalne pismo do prezesa Głównego Urządu Statystycznego, zobowiązując go do odpowiedzi na trzy pytania w terminie 14 dni.
1. Czy od dnia 1 marca 2016 roku GUS zmienił w jakikolwiek sposób metodologię obliczania współczynnika inflacji?
2. Jeśli zmieniono metodologię – to ile razy i kiedy?
3. Na czym polegała każdorazowa zmiana metodologii – wnoszę o wskazanie w szczegółach: wycofanych/wprowadzonych na nowo produktów, czasu badania, liczby placówek handlowych, które uległy zmianie w sposobie obliczania współczynnika inflacji oraz wszelkich innych danych, które zmieniły sposób obliczania współczynnika inflacji.” – z pełną treścią pisma można zapoznać się na Twitterze jego autora.
Wystąpiłem do #GUS z interwencją ws. zmian w sposobie obliczania #inflacja w ostatnich latach. Wg moich info doszło do zmiany części parametrów i metodyki obliczania #inflacja Szczegóły niebawem pic.twitter.com/dyVsFLI4cG
— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) August 17, 2019
Chociaż wątpliwości Brejzy nie są na razie poparte żadnymi dowodami, to natychmiast do tematu odnieśli się w swoich komentarzach ekonomiści.
Zainteresowanie wynikami badań wyraził Andrzej S. Bratkowski, który przez wiele lat związany był z GUS i NIK.
Po raz pierwszy od kiedy korzystam z danych GUS, czyli prawie 50 lat mam wrażenie, że dane mogą być fryzowane na polityczny rozkaz. Między innymi inflacji. Komuna dane ukrywała,ale publikowane były wiarygodne.
— Waldemar Kuczyński (@PanWaldemar) August 17, 2019
Były doradca ekonomiczny premiera Buzka, dziennikarz, Waldemar Kuczyński także jest zdania, że pismo Brejzy jest jak najbardziej uzasadnione: „po raz pierwszy od kiedy korzystam z danych GUS, czyli prawie 50 lat mam wrażenie, że dane mogą być fryzowane na polityczny rozkaz. Między innymi inflacji. Komuna dane ukrywała, ale publikowane były wiarygodne.” Brejza zapewnia, że po otrzymaniu odpowiedzi z GUS, zostanie ona przez niego upubliczniona.
wb
Źródło: next.gazeta.pl
A co biedny PIS może zrobić? Przecież kłamią i idą w zaparte w mniej błahych sprawach. Jedynym ich osiągnięciem jest rozkręcenie inflacji. Od początku roku mniej lub bardziej oficjalnie mówi się o wyższej inflacji niż podawana przez nierząd. Tak jak się spodziewałem w 2015 roku, ich rządy będą dla mnie finansową tragedią. Dobrze iż nie próbowali gmerać przy kredytach frankowych. Inflacja to efekt niegospodarności, nadmiernych obciążeń podatkowych gospodarki i podnoszenia pensji minimalnej pod polityczne dyktando. Inflacja jest wyższa i czuje to każdy konsument w naszym kraju. Szkoda tylu lat wyrzeczeń, pracy całego pokolenia. Nasze oszczędności są zagrożone, a przy wzroście kursu walut nie ma dobrego sposobu na zabezpieczenie naszych pieniędzy. Ludzie będą uciekać w zakupy, jeszcze bardziej nakręcając popyt i inflację, bo który sprzedawca nie skorzysta z okazji na podniesienie cen, jeżeli ludzie sami lecą z pieniędzmi. Jak jak żałuję iż nie mamy euro, i zazdroszczę Grekom. Jeżeli będziemy mieli euro to nigdy polski rząd nie będzie mógł finansować swojej niegospodarności naszym kosztem.
Pan Brejza może pytać, a GUS czy GĘŚ będzie się zasłaniać wydumanymi przepisami, a potem jakąś tajemnicą. Zaskarżyć ich nie będzie do kogo, bo prokuratura jest ziobrowa.
Pytanie posła jest zasadne, bo inflacja niby w ryzach, rozdawnictwo pieniędzy kwitnie, a tymczasem, rachunki za mieszkanie, kogo pytam, wzrosły za dobrej zmiany przynajmniej o 20% (głównie za sprawą tajemniczej podwyżki za prąd, a ostatnio śmieci), jedzenie – każdy widzi, że drożeje i to drastycznie. Myślę, że nawet najbardziej wierny suweren w końcu ogarnie, że pomimo 500+ w ciągy ostatnich lat szybko biednieje.