Policja poinformowała o interwencjach policji w hotelu na godziny, który mieścił się w kamienicy należącej do Banasia. Jak się okazuje, funkcjonariusze interweniowali tam… trzydzieści razy.
O działania policji w kamienicy zapytali Robert Kropiwnicki i Jan Grabiec z Platformy Obywatelskiej. „Wystąpiliśmy o te dane w trybie ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, w związku z doniesieniami mediów o domu schadzek w kamienicy, której właścicielem był prezes Najwyższej Izby Kontroli” – opowiedział w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Kropiwnicki.
Prowadząc hotel na godziny, w którym odpoczywają strudzeni pielgrzymi, a biznesmeni przygotowują się do spotkań, trzeba pamiętać, by klient miał krawat, bo jak wiadomo „klient w krawacie jest mniej awanturujący się”.
30 interwencji w kamienicy #Banasiahttps://t.co/ZiXLiu64ze
— Arek Pisarski #FBPE (@arekpisarski) December 2, 2019
Posłowie chcieli dowiedzieć się o działaniach policji względem braci K. (prowadzili hotel) i Dawida O. (miał nabyć kamienicę od Banasia; finalnie do tego nie doszło). Odpowiedzi na to zapytanie udzielił Zbigniew Nowak z krakowskiej policji.
Funkcjonariusze – jak przyznał Nowak – interweniowali w budynku 30 razy. Służby otrzymały również 12 zawiadomień dotyczących możliwości popełnienia przestępstwa. Siedem z tych spraw trafiło potem do prokuratury.
Podobne pytanie zostało wcześniej zadane przez „Gazetę Wyborczą”. Policja odmówiła wtedy odpowiedzi. Tłumaczono to tym, że pytania dotyczą prywatnego adresu i „nie jest to informacja publiczna”.
Nic nie rozumiesz, to była bardzo gorliwa i sumienna modlitwa😎
— romana prusik#SilniRazem (@romanaprusik) November 28, 2019
Marian Banaś gościł niedawno w Sejmie. Szef NIK upierał się, że nigdy nie słyszał o nieprawidłowościach w należącej do jego kamienicy. Poseł Kropiwnicki nie wierzy w argumentację prawicowego polityka. „W świetle tych danych z policji jest wręcz nieprawdopodobne, by Marian Banaś jako właściciel kamienicy nie wiedział, co się działo w niej. Zwłaszcza że skoro sprawy kierowane były do prokuratury, to mówimy o poważnych zdarzeniach. Musiał być o tym informowany jako właściciel” – przyznał przedstawiciel opozycji demokratycznej.
Przed kamerą.
— Stanisław_S (@Stanislaw_05) November 28, 2019
Dziennikarze „Gazety Wyborczej” informują, że już wcześniej doszły do nich informacje na temat kamienicy. Redakcja rozmawiała z kilkoma mieszkającymi w okolicy osobami, które narzekały na to, że z kamienicy stale słychać było… jęki.
/nt/
Źródło: wyborcza.pl