– „W Filharmonii Narodowej podczas finału Konkursu Chopinowskiego na Instrumentach Dawnych wychodzi min. Gliński i mówi, że odczyta list od wyjątkowej osoby. Czyta list od Jarosława Kaczyńskiego. Sala buczy. Dla porządku dodam, że słowo od siebie wicepremier polskiego rządu odczytał po przeczytaniu listu od prezesa partii politycznej” – poinformowała na Twitterze Anna Godzwon. Była rzeczniczka PKW siedziała na widowni podczas odczytywania tego listu.
— Marcin Bąk (@maecinbak) September 15, 2018
– „Szanowni Państwo, do organizatorów konkursu list napisała osoba, która od początku instytucjonalnej historii tego przedsięwzięcia była dobrym patronem naszego konkursu” – zaczął tajemniczo minister kultury i dziedzictwa narodowego. „Zagadka” została rozwiązana dopiero, kiedy Gliński odczytał cały list i wtedy rozległo się buczenie.
Tak… to moment owacji i głupi uśmiech … bo co miał zrobić jak słyszy buczenie . pic.twitter.com/2DOCh3ctuF
— Katarzyna Brandt (@KatarzynaBrandt) September 14, 2018
W sieci zawrzało od komentarzy. – „Żeby uniknąć buczenia od samego początku, nazwisko Kaczyńskiego padło dopiero na samym końcu… Politrucy w kulturze”; – „Może się iPodowemu premierowi pomyliły pojęcia przecież meloman i megaloman brzmią podobnie! Prezes zasadniczo melomanem nie jest”; – „Można zastanawiać się, czy to nie jest wyścig w podlizywaniu się Kaczyńskiemu, ale skoro Gliński czytał list od prezesa, to ten ostatni musiał napisać, wiedział także gdzie i kiedy zostanie odczytany”;
Może się iPodowemu premierowi pomylily pojęcia przecież meloman i megaloman brzmią podobnie! Prezes zasadniczo melomanem nie jest😂
— Małgorzata Lech-Krawczyk (@magdakodds) September 14, 2018
– „No cóż, list sam się nie napisał, więc Kaczyński chyba poczuł deficyt uwielbienia i musiał sobie ulżyć”; – „Prokuratura powinna niezwłocznie przesłuchać wszystkich obecnych na widowni na okoliczność buczenia i braku skandowania Ja-ro-sław, Ja-ro-sław (gromkiego)”.
bt
Źródło: Twitter
Tow. Gliński to dobry, sprawdzony towarzysz partyjny. Partia jest dumna z tego towarzysza.
To oczywiście budujące. Gliński i PiS mają z kulturą tyle wspólnego, ile Izba Lordów z izbą wytrzeźwień.
Czy ten towarzysz wogole umie czytac…..watpie ….ani myslec ani czytac !!!
Cóż, techniczny „przemawiał w sejmie z tabletu”, to teraz się rewanżuje to podłe, bezrozumne i lizusowskie indywiduum! Zastanawiające, w jaki sposób otrzymał tytuł profesora, bo z pewnością nie za dorobek naukowy i zasługi intelektualne!
List od prezesa… Dokąd zmierza moja ukochana ojczyzna?