Stanisław Karczewski nareszcie opuścił wynajmowaną dla niego jako marszałka Senatu rządową willę przy ul. Parkowej w Warszawie. Zajmował ją od 2016 r. Opłata za jej wynajem wynosiła 5,6 tys. zł netto miesięcznie. Według „Newsweeka”, w willi znajduje się m.in. apartament, gabinet pracy, kuchnia, stylowa łazienka oraz sala konferencyjna z wyjściem na taras.
– „Będę teraz mieszkał na Powiślu. Trzy malutkie pokoje, mała kuchnia, mała łazienka i mały gabinet. Mam bardzo dużo książek i nie wiem, jak je tu teraz pomieszczę, będę musiał chyba je zawieźć do domu w Przytyku pod Radomiem” – skarżył się Karczewski w rozmowie z „Super Expressem”.
Się chłop namęczył z dźwiganiem a przecież miał propozycję pomocy przy tej przeprowadzce . Ale nie . Ja sam, ja sam .
— leskow (@leskow666) December 2, 2019
Na zdjęciach, które zamieszcza tabloid widać, jak były marszałek Senatu wynosi z willi torby, walizki, dracenę w doniczce czy przenośne lodówki. Nie skorzystał więc z oferty pomocy Lotnej Brygady Opozycji, o czym pisaliśmy w artykule „Panie hrabio Karczewski! Pan nie zapomni zabrać portretu za 7.700 złotych”.
Internauci kpili z Karczewskiego: – „Biedaczek. To nieludzkie. Tylko 3 pokoje. Jak oni mogli mu to zrobić?”; – „Biedactwo. Nie dość, że pracuje dla idei, to jeszcze będzie musiał się gnieździć w jakiejś 100 metrowej klitce, całe kilkaset metrów od pracy!”; – „Może taniej będzie u prezesa wynająć pokoik albo Banasia”; – „3 pokojuniunie, kuchenkuniunia, łazienkusiunia i gabinecik. Jak żyć?! A z książkami do Radomia będę jeździł!”; – „A gdzie on powiesi swój obraz w tym malutkim mieszkanku? Pewnie nawet przez drzwi wejściowe nie da się go przecisnąć?”.
Dodajmy, że obecny marszałek Senatu Tomasz Grodzki zapowiedział kilka tygodni temu, że nie zamierza się tam wprowadzać. – „Willa jest kosztowna i nie wydaje się potrzebna” – stwierdził prof. Grodzki. Dodał, że kancelaria Senatu nie będzie w przyszłości opłacać wynajmu rządowej willi.
Niech mu te książki Banaś w hotelu przechowa. Policzy mu za przechowanie po stawkach za godzinę.
— YoramEU 🌍🇪🇺 (@YoramPl) December 2, 2019
bt
Źródło: se.pl, Twitter
Ojciec Dyrektor pożyczy marszałkowi senatu ade. Karczewskiemu helikopter otrzymany w prezencie od bezdomnego pana Zdzisia, który wkrótce po przekazaniu daru na ręce ekscelencji Ojca Dyrektora, opuścił nas i ten świat, udając się na zasłużony odpoczynek. Jestem bardzo rozczarowany Panem Mieciem, z kancelarii Senatu. Po otrzymaniu premii 37 tyś. żł, nie pomógł w przeprowadzce. Tak Panie Marszałku> przyjaciół poznaje się w biedzie ! No i brakowało mi tej kilkunastoletniej ukraińskiej przyjaciółki, … Ale za to widać na zdjęciach wiernego psa. To zawsze lepsze od kota …
Psa??? To Karczewski kupił od Jakiego rabladora? 🙂
Przenośne lodówki? Chyba koźlinę i ośmiornice z grilla w nich wynosił do swego malutkiego trzypokojowego mieszkanka 😉
Serce się kraje nad taką niedolą. 🙂
Karczewski jest postacią tak groteskową, że trudno tu o jakiś komentarz. Drogi Panie, setki tysięcy mieszkań o tym metrażu w Polsce są miejscem życia nie dla jednego nadętego buca i jego rzekomej biblioteki, ale dla wieloosobowych rodzin.