Marta Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet gościła w „Faktach po Faktach”. Oceniła, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego jest bezprawne, zapowiadając udzielenie pomocy wszystkim nieprzestrzegającym go lekarzom i sędziom.
„Pomożemy wszystkim, którzy przestrzegają prawa. Pani Przyłębska wydała oświadczenie, choć nie ma do tego prawa. (…). Będziemy reagować, kiedy lekarze będą odmawiać aborcji, która jest legalna” – powiedziała.
Jego strach jest większy niż nasz, tak jak jego ból jest większy niż mój!
— Krystian (@KrystianSOS) November 25, 2020
Dodała też, że brak opublikowania orzeczenia TK jest sukcesem protestów: „To jest nasz sukces. To oświadczenie Przyłębskiej powoduje gniew nie tylko wyborców opozycji, ale i wyborców PiS. Kiedy jest pandemia i z tyloma problemami boryka się nasz kraj, PiS zajmuje się aborcją – to zniechęca nawet wyborców PiS”.
W dalszej części rozmowy uderzyła w antyklerykalne tony.
Zapytana o to, czy Kościół jest wrogiem kobiet, odpowiedziała w twierdzący sposób, dodając: „Episkopat może sobie kłamać, że nie ma nic wspólnego z polityką. Ale są dokumenty potwierdzające, że nie mówią prawdy”.
W trakcie wywiadu usprawiedliwiła także swoje dotychczasowe działania, w tym słynne niewpuszczanie przedstawicieli mediów prorządowych na konferencje.
„Kaczyński nie ma kontroli, ma służby. Jego strach jest większy niż nasz, to jest bardzo niebezpieczna sytuacja” https://t.co/nuhS9F0n46
— Marek Cichoń #SilniRazem (@marek_hg) November 26, 2020
„Na konferencje są zapraszani dziennikarze, funkcjonariusze służb mogą sobie pobrać materiały od policji i to zresztą robią” – uznała.
/nt/
Źródło: wprost.pl
Pani L nie jest z mojej bajki, ale należy się jej uznanie za to, ze podjęła się poprowadzić kobiety a może i większość ludzi do boju za wolność.
Kościół nigdy nie uznał żadnych praw kobiet. Po prostu na ok. 100 lat ta sprawa w Polsce tylko przycichła. Przez te wszystkie lata kościelni hierarchowie w Polsce cichaczem pracowali, żeby pewnego dnia wszystkie prawa kobietom odebrać. Ale najpierw musieli się pozbyć komunistów, w czym JP2 „pomagał”, ale nie za darmo, bo zażądał zapłaty w postaci państwa wyznaniowego.
P. Lempart ujęła to nieco inaczej, prostuję: to Kościół sam ustawił się na pozycji wroga kobiet
Tyle, że kościół nie ustawił się teraz na tej pozycji. Kościół zawsze był wrogiem kobiet. Prof. Obirek mówił w ostatnim wywiadzie, że JP2 szczególnie zwracał uwagę na to, żeby kardynałowie, biskupi i księża byli wobec kobiet jak najbardziej konserwatywni – im ostrzej podchodzili do całkowitego zakazu aborcji, zakazu antykoncepcji (z prezerwatywami włącznie!), zakazu in vitro, zakazu badań prenatalnych, penalizacji homoseksualizmu (chociaż sami mogli być homoseksualistami i w większości byli), napieranie na władze świeckie w celu wprowadzania państw wyznaniowych i prawa kościelnego to tym większą szansę mieli na awanse w kościelnej hierarchii i wyniesienie na ołtarze.
Babsztyl raczej szpetny i cwany…jednakże może jako lider SK…się sprawdzi i poprowadzi to w dobrym kierunku⚡
A jakie ty masz prawo oceniać wygląd kogokolwiek!
gdyby Przyłębska maiła odrobinę honoru to by dawno zrezygnowała z tej funkcji
Nie do końca się z p. Martą zgadzam. Kościół to wspólnota a jak to wspólnota ludzi, różnią się poglądami. Tak naprawdę wrogiem kobiet nie jest kościół tylko hierarchowie o poglądach rodem z wieków średnich.Zaraz za hierarchami umieścił bym niektórych kapłanów, traktujących swoich wiernych jak chłopów pańszczyźnianych. I póki nie zmieni się mentalność kapłanów i biskupów, to wiele w postrzeganiu kościoła się nie zmieni. Wśród hierarchów i kapłanów potrzebna jest raz, zmiana pokoleniowa, a dwa dopuszczenie do stanowisk kościelnych ludzi o poglądach liberalnych. Na jedno i drugie nie ma co liczyć, bo młodych księży jest niewielu, a biskupów których można by określić jako liberalnych ……..chyba nie ma wcale
Hierarchów liberalnych w Kościele nie ma, bo zadbał o to JP2 podczas swojego pontyfikatu. Wg prof. Obirka, który był jezuitą i studiował w Watykanie, a więc był blisko tego, co się działo, JP2 promował wyłącznie kapłanów o poglądach skrajnie konserwatywnym, wręcz fanatyków religijnych. Uważał, że dzięki takim hierarchom, jak i księżom niższego szczebla, Kościół zyska władzę nad światem i uda się wyplenić wszystkie inne religie i wierzenia. Prof. Obirek podaje jako przykład księdza z malutkiej parafii azjatyckiej, gdzie dominujące są inne religie, który został ukarany za liberalne podejście do mieszkańców i to nie tylko do katolików, ale także do tych wyznających inne wiary. Na zmianę pokoleniową nie ma co liczyć, bo wszyscy hierarchowie obecnie w Kościele są z nominacji JP2 i oni nadal stosują ten sam wyznacznik „przydatności duchownego dla instytucji Kościoła”, czyli stopień fanatyzmu (jak to określił dziennikarz, z czym zgodził się prof. Obirek, „dupa i okolice”). Dlatego już młodsi księża, którzy chcą awansować w hierarchiach, wypowiadają się za państwem wyznaniowym, podporządkowaniem prawa świeckiego prawu katolickiemu, obowiązkowej maturze z religii dla każdego ucznia (niezależnie od tego, czy jest katolikiem, czy nie), odebraniem praw kobietom i ślepego posłuszeństwa duchownym i hierarchom w każdej sprawie, bo „księża, biskupi, kardynałowie i papież SĄ NIEOMYLNI”.
Obirek powiedział też, że JPII zostawił kościół w intelektualnej ruinie. Tam obowiązywała pisowska zasada mierny ale wierny.
„Kościół jest wspólnotą wiernych” to jedno z wieli kłamstw jakie są serwowane wiernym. Nawet jeśli kościół jest wspólnotą to jest to wspólnota w znaczeniu autorytarnym, a wręcz faszystowskim, wspólnota w której jest podział na kasty. Jedna kasta rządzi i ma w tej wspólnocie pełne i wyłączne prawa, druga kasta niewolników (wiernych) nie ma żadnych praw. W takim sensie można taki kościół nazywać wspólnota, choć są słowa lepiej opisujące taką zależność. Słowo wspólnota w znaczeniu potocznych ma jednak inny wydźwięk.
I zmiana myślenia wśród księży nic tu nie zmieni. To wierni muszą dostrzec prawdę o kłamstwie owej „wspólnoty” i prawdę o innych kłamstwach, dopiero ich stanowcze działania mogą coś zmienić w kościele, jeśli już ta mafia jest im do czegoś potrzebna.
Kościół jest hierarchiczny, patriarchalny i archaiczny. Doskonale opisał to w felietonie o katolickiej ideologii prof. Hartman. Polecam gorąco tekst.
Pani Lempart choć patrzy w dobrą stronę to nie widzi całości. Kościół nie jest wrogiem tylko kobiet. Kościół jest wrogiem człowieka inteligentnego, a nawet człowieka w ogóle. Kościół jest wrogiem demokracji co szczególnie dziwić nie powinno jak się spojrzy jaka ideologię prezentuje kościół, a jest to ideologia bardzo podobna do faszystowskiej (dlatego kościołowi tak dobrze się współpracuje z prawicą a wcześniej z hitlerem).
U podstaw ideologii kościoła leży, to, że człowiek jest przedmiotem stworzonym przez Boga i to ów Bóg ma nad człowiekiem pełnię władzy, może go karać lub nagradzać. Słowem człowiek jest niewolnikiem. Stoi to w skrajnym przeciwieństwie do idei liberalizmu i demokracji, która traktuje człowieka jako wolną i inteligentną jednostkę, która sama jest swoim panem i z tego tytułu należą jej się prawa, którym kościół jest przeciwny. To tak w skrócie.
W czasie Wojny Trzydziestoletniej kardynał Richelieu zapytany, o co toczy się wojna ( katolików z protestantami, dla przypomnienia) czyli co jest w tym wszystkim prawdą, miał odpowiedzieć: religia jest dla ludu, a dla NAS ( kościoła ) WŁADZA.
P.S. Pani Lempart widzi całość, tyle że mężczyzn nikt w imię kościoła nie kopie w podbrzusze, a kobiety takie kopniaki otrzymują od lat. Dlatego stanęła do walki przede wszystkim o prawa kobiet, ale oczywiście problem jest szerszy. I Ona o tym wie.
Oby faktycznie wiedziała i oby faktycznie udało jej się zniszczyć kościół, tego jej, sobie i wszystkim prawdziwym Polskim patriotom (nie tym z pod znaku faszystowskich bojówek) życzę, takie przedwczesne świąteczne życzenia:).
BRAWO! ! ! Tylko przyklasnąć.