Lotna Brygada Opozycji to grupa osób, które wsławiły się już szeregiem dowcipnych, a nieszkodliwych akcji, jak np. pomoc w wyprowadzce Marszałka Kuchcińskiego po przegranych wyborach na marszałka Senatu. Ich działania kojarzą się z akcjami Pomarańczowej Alternatywy z Wrocławia. Nie pierwszy raz jednak okazuje się, że autorytarna władza najbardziej boi się… humoru.
Lotna Brygada włączyła się też aktywnie w kampanię wyborczą. W sobotę po Warszawie jeździł ich samochód z przyczepą oklejoną napisami: wyPAD. W środku siedział jeden z aktywistów w masce z twarzą prezydenta Andrzeja Dudy. Jak tłumaczyli na Facebooku „Przyszedł kolejny etap demolki państwa – z państwa, które działało źle, Polska zmienia się w państwo, które nie działa wcale. Rządzą nami kolesie, których jedynym celem jest się nachapać, nakraść na potęgę i przepisać majątki na żony. Państwem rządzi z tylnego siedzenia chory z nienawiści szeregowy poseł, idący po trupach do celu. Jego wzorem jest jeden naród, jedna partia, jeden wódz. WyPAD z nim!” . Samochód wyposażony był w głośniki, które – nadawały piosenki, m.in. rap prezydenta o „ostrym cieniu mgły” i fragmenty przemówień Andrzeja Dudy.
I to w związku z Państwa przemieszczaniem się czy może zupełnie, niezależnym zdarzeniem, całkowicie niezwiązanym z Państwem?🤔 Z tego co wiem, te radiowozy w ogóle nie są związane z Państwem☝🏻 Takie parcie na szkło, co nie 😉
— Mariusz Ciarka 🇵🇱 (@MariuszCiarka) June 20, 2020
Krążącemu po Warszawie samochodowi towarzyszyły stale – jak podaje Wyborcza.pl – dwa pojazdy, niebieski Hyundai i złote BMW. Dopiero pod koniec akcji, na ślepej ul.Tokarzewskiego, gdy samochody zatrzymały się, okazało się, że siedzą w nich policjanci w mundurach, którzy zaczęli twierdzić, że… znaleźli się tutaj przypadkiem. Słowa te potwierdził na Twitterze Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji: „Z tego co wiem, te radiowozy w ogóle nie są związane z Państwem. Takie parcie na szkło, co nie.”.
A jednak nie były przypadkowo. Gdy samochód skierował się na Żoliborz, w kierunku willi prezesa rządzącej partii, ul. Mickiewicza zablokowało co najmniej 8 radiowozów, paraliżując całkowicie ruch w tej okolicy.
Dlaczego policja tego dnia skupiła się nie na zapewnieniu bezpieczeństwa mieszkańcom Warszawy, a obronie jednego człowieka? Co mu groziło? Samochód ze śmiesznym napisem i piosenką?
Z całym szacunkiem dla @PolskaPolicja ale całodzienna asysta niebieskiego Hundayia i złotego BMW nie była nam potrzebna. Prosimy pozdrowić załogi obu aut ale myślimy że przydałyby się bardziej, gdzie indziej. pic.twitter.com/5Qqjr7XdwR
— Lotna Brygada Opozycji (@lotnabrygada) June 20, 2020
Kiedyś mówiło się, że człowiek odważny nie okazuje strachu. Nie znaczy to, że nie może go odczuwać, ale w okazywaniu lęku jest coś wstydliwego. Jarosław Kaczyński swój strach przed współobywatelami demonstruje na każdym kroku, otoczony zawsze przez ochroniarzy opłacanych – tak, jak i policja z sobotniej akcji – przez nas, obywateli państwa polskiego.
— Tomasz (@TomaszPH) June 20, 2020
Czego boi się Jarosław Kaczyński, którego willa stale pilnowana jest szereg policjantów? Dlaczego prezes jednej z wielu partii w Polsce, szeregowy poseł Sejmu RP, tak bardzo lęka się utrzymującego go społeczeństwa? Czy odpowie nam kiedyś na to pytanie?
/ep/
kulsony się kompromituja na każdym kroku
A kurdupel TW”Balbina” ma już pewnie pełno w spodniach ze strachu…?
Paranoiczni bolszewicy tak mają. To tchórze.