Medykom spoza UE łatwiej będzie zostać lekarzem w Polsce. W piątek 27 listopada przyjęto – mimo sprzeciwu samorządów zawodowych lekarzy i pielęgniarek – projekt ustawy mającej zapewnić kadry medyczne w okresie pandemii.
Lekarze nie kryją rozgoryczenia, komentując przyjętą ustawę. Przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia, Tomasz Latos, dopuścił do głosu przedstawiciela Naczelnej Izby Lekarskiej dopiero po głosowaniu nad poprawką do ustawy. Spośród posłów PiS ustawie sprzeciwili się prof. Wojciech Maksymowicz, Andrzej Sośnierz i Katarzyna Czochara. Były minister zdrowia, Łukasz Szumowski nie brał udziału w głosowaniu.
dobrze, ze to robi , Finlandia juz dawno to zrobila, dla lekarzy rosyjskich, ukrainskich i bialoruskich.
— Malgorzata Karabella (@KarabellaM) November 28, 2020
Są placówki, które od ręki zatrudnią obcokrajowców – podaje TVN 24. „Lekarz będzie się musiał wykazać i znajomością języka polskiego w tym zakresie, i oczywiście znajomością założeń profilu kompetencyjnego, które są związane z poszczególnymi zakresami” – tłumaczy minister zdrowia Adam Niedzielski.
Dotąd obcokrajowcy chcący pracować w Polsce jako lekarze (podobnie zresztą Polacy zagranicą), byli zmuszeni do długotrwałej procedury nostryfikacji dyplomu. Trzeba było zdać egzamin w Polsce i odbyć bezpłatny staż, co zniechęcało wielu. Tymczasem na Ukrainie jest „prawie półtora tysiąca lekarzy, którzy przyjechaliby od razu” – mówi Natalia Melnyk z Ukrainy.
Naczelna Izba Lekarska w argumentach podaje konieczność zapewnienia bezpieczeństwa pacjentom. „Dopuszczając lekarzy czy ze wschodu czy z zachodu, czy z południa powinniśmy jednak stwierdzić, czy ich kwalifikacje są wystarczające” – mówi doktor Jerzy Friediger z Naczelnej Rady Lekarskiej. Lekarze uważają, że koronawirus jest tylko pretekstem, by przepchnąć niechcianą ustawę. Podobny projekt powstał już wcześniej, ale został latem zablokowany przez Senat.
Zadziwiająca jest niechęć rządu do zwiększenia wydatków na lekarzy polskich. Miejmy nadzieję, że zapamiętane zostaną zarówno lekceważące słowa: „niech jadą!”, jak i obraźliwy gest posłanki Lichockiej w reakcji na wynik głosowania, oddający dodatkowe pieniądze państwowej propagandzie – w przeddzień pandemii! – zamiast na leczenie. Skutkiem ustawy będzie zastąpienie polskich lekarzy, którzy w poszukiwaniu lepszego zarobku będą zmuszeni emigrować – tańszymi spoza UE.
Lumpy z PIS zdecydowały, że dla zdrowia Polaków nie ma znaczenia, czy doktorzy z Azji, krajów islamskich czy ukrainy spełniają kryteria dopuszczenia do zawodu, czy nie. MOżna eksperymentować na Polakach.
Imigranci mogą, leczyć, a Polacy nie!
***** PIS!https://t.co/DMPml0dSmA— Falcon 2 Hellcat (@Falcon_Hellcat) November 28, 2020
Jak widać, dobro pacjentów to ostatnie, co się dla władz liczy.
/ep/
Źrodło: onet.pl
Rozumiem, że pisowcy importują lekarzy przede wszystkim dla siebie, do swych rządowych klinik?
Eee tam, ci rządowi są tak samo hołubieni jak policja.
Znasz to … rząd się wyżywi.
Niebawem będzie … pacjencie lecz się sam, bo jak się będzie dogadać z niegadającym dochtorem.
Proponuję PiSiorom sprowadzić fachowców od zdrowia z Indii oraz Pakistanu i zatrudnić ich w rządowych klinikach i szpitalach. W tych krajach, na bazarze, można za jedyne 100 dolarów kupić dyplom ukończenia wyższej uczelni medycznej, niczym nie różniący się od oryginalnego. 🙂