Za sprawą obowiązującej od 1 lipca nowej matrycy VAT Polacy zapłacą mniej za produkty – w kieszeni podatnika zostanie nawet kilkadziesiąt złotych. Premier Mateusz Morawiecki takiej okazji do pochwalenia się stracić nie mógł, ale efekt okazał się daleki od oczekiwanego. I wcale nie dlatego, że przy wyliczeniach premier posiłkował się cenami w sklepie online jednej z największych sieci pochodzenia francuskiego. Rzecz polega na nieścisłościach rachunkowych.
„Konsekwentnie realizujemy obietnice wyborcze, podczas gdy opozycja i jej kandydat jedyne, co robią, to seryjnie mijają się z prawdą” – oświadczył triumfalnie na Facebooku premier i zamieścił porównanie cen poszczególnych produktów przed i po 1 lipca 2020 roku. W wyliczeniach Morawieckiego wkradło się jednak kilka błędów. Do tego stopnia uporczywych, że grafikę wstawiono … aż trzykrotnie.
Przeczytajcie całość, bo to pokazuje w pigułce kompetencje pisowskich geniuszy. Liczą chyba na palcach albo kalkulatorach własnej produkcji, a jak im nie wychodzi, zaczynają kombinować. Po prostacku.https://t.co/mL7LLXUymV
— zbigniewczerwiński (@kancelaria27) July 2, 2020
W zaprezentowanym na Facebooku koszyku – w którym znajdują się 22 produkty – najpierw źle zliczono ceny. Ich suma wynosi 575,35 zł, natomiast w poście Mateusza Morawieckiego – 540,90 zł, natomiast po lipcowych zmianach wysokości VAT u premiera kosztuje on 477,21 zł, w rzeczywistości – 507,46 zł. To nie koniec zawirowań obliczeniowych. Błąd w social mediach wychwycono dość szybko i skorygowano. Tyle, że znów źle… bowiem tylko różnicę w cenie, a samych sum koszyków już nie. W pierwszym poście wynosiła ona 63,69 zł, w drugim – 67,90 zł.
Tymczasem, jak czytamy w portalu WP, uwzględniając sumy zawarte na grafikach, poprawnym rozwiązaniem jest to pierwsze (!) – 63,69 zł, bo tyle wychodzi, gdy odejmie się 477,21 zł od 540,90 zł. W rzeczywistości problem tkwi gdzie indziej: przy podliczeniu wszystkich podanych kwot, przed 1 lipca we wskazanym sklepie za wybrane przez premiera produkty płaciliśmy 575,35 zł. Natomiast z nową matrycą stawek VAT – płacic będziemy 507,46 zł. I dopiero tutaj zgadza się zaokrąglona różnica podana na drugiej grafice, czyli 67,89 zł. Ostatecznie – przy trzecim podejściu udało się wreszcie na facebookowym koncie premiera zamieścić grafikę z właściwymi wyliczeniami.
Inna sprawa, że gdyby w wyliczeniach tych jednak nie uwzględnić fotelika dziecięcego Oliver marki Lionelo (spadek ceny z 389 zł na 332,07 zł), to imponująca zaoszczędzona kwota 67,90 zł. spada do 10,96 zł. Wychwycenie tego to efekt dociekliwości internautów, rząd nie ma bowiem interesu w podkreślaniu tego faktu.
Przypomnijmy: Od 1 lipca tanieje żywność i artykuły dla niemowląt i małych dzieci, owoce cytrusowe i tropikalne oraz niektóre wyroby piekarskie i cukiernicze, niektóre orzechy i niektóre przyprawy przetworzone. Z kolei droższe są m.in. lód używany do celów spożywczych i celów chłodniczych, drewno opałowe, część czasopism specjalistycznych, nieprzetworzone przyprawy i …owoce morza – tak chętnie od lat przywoływane w formie politycznego zarzutu ze strony formacji rządzącej.
Rodacy! Kupujcie foteliki, wtedy zakupy wyjdą wam taniej i zaoszczędzicie dzięki PiS.
Bo jak nie kupice to macie pecha i prawie nie zaoszczędzicie…
🤷♂️https://t.co/3DWqm6CQzt— Witek (@witekh) July 2, 2020
mpm
Źródło: wp.pl
Ma pewno nie były to pomyłki tylko celowe działanie, żeby uzyskać lepszy efekt propagandowy tylko nie pomyśleli że ktoś to policzy
Chciało by się zacytować klasyka „Ciemny lud to kupi”.
To się właśnie nazywa kreatywna księgowość- pisiory opanowały to już do perfekcji dlatego należy im bardzo uważnie patrzeć na ręce