Katarzyna Szymańska-Jakubowska była rzeczniczką Antoniego Macierewicza w czasach, gdy szefował on resortowi obrony. Obecnie została skazana za to, że czterem oficerom wywiadu i kontrwywiadu zarzuciła szpiegostwo. Przed sądem broniła się, twierdząc, że zrobiła to na polecenie ówczesnego szefa MON.
Sprawa toczy się w sadzie od 2016 r., wniesiona na wniosek generałów Janusza Noska, Krzysztofa Bondaryka oraz oficerów Piotra Niemczyka i Pawła Białka. Skarżący poczuli się pomówieni oświadczeniem, jakie ukazało się na stronie MON. Rzeczniczka MON stwierdziła w nim, że oficerowie „współpracowali ze służbami wrogimi Polsce i NATO” oraz tolerowali w służbach “mafijny układ SB”. Był to czas, kiedy MON usiłował dowieść, że w centrum Kontrwywiadu NATO, zajętym siłą przez Bartłomieja Misiewicza, mieściła się komórka służb działających wbrew interesom Polski.
Ale,że …. „ja tylko wykonywałam rozkazy ?? ” – skąd my to stwierdzenie znamy??? A dlaczego sąd jeszcze nie zabrał się skutecznie za samego PODRZEGACZA ???
— grzegorz razik (@grzegorz_razik) January 13, 2021
W 2018 r. sąd pierwszej instancji skazał oskarżoną na grzywnę 2 tys. zł za pomówienie oraz nawiązkę 5 tys. zł. Sąd drugiej instancji uchylił wyrok, ale po kasacji Sadu Najwyższego, sprawa powróciła do pierwszej instancji, a sąd okręgowy potwierdził wyrok.
Katarzyna Szymańska-jakubowska, właścicielka firmy produkującej dzianiny, była rzeczniczką i asystentką oraz jedną z najbliższych współpracownic ministra Macierewicza do czasu zwolnienia Misiewicza.
Za dużo wie o tym całym cyrku to go trzymają na stołku z przywilejami.
— Andrzej Osci. (@Andy__Osci) January 14, 2021
/ep/
Źródło: Wyborcza.pl