Tego można było się spodziewać. Kiedy w maju 2019 roku prezes PiS Jarosław Kaczyński z rozbrajającą szczerością wyznał w TVP, że prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska to jego „odkrycie towarzyskie”, a potem GW opublikowała zdjęcia z monitoringu, na których widać, że Kaczyński niezwykle często, a niekiedy nawet z premierem Morawieckim, odwiedzają tę „przemiłą osobę” w jej domu, stało się jasne, że te kompromitujące informacje należy ukrócić.
Przede wszystkim trzeba sprawdzić skąd GW miała zdjęcia z monitoringu przedstawiające recepcję i wejście do apartamentowca przy al. Szucha, w którym mieszka Przyłębska. Podejrzenie padło na firmę ochroniarską City Security. Nic też dziwnego, że zaczęto ją sprawdzać.
Według niektórych polityków PiS właśnie w tym apartamentowcu podejmowane były strategiczne decyzje, które wymagały „współudziału” prezes Przyłębskiej.
Po ujawnieniu zdjęć z tych spotkań firma ochroniarska ma spore kłopoty? Dlaczego? 🤔 https://t.co/awnnOOLO0P— Beata__Ka (@Beata__Ka) February 3, 2020
Jak informuje „GW”, pierwszą kontrolę budynku, w którym mieszka szefowa TK, przeprowadziła Służba Ochrony Państwa. Dwa tygodnie później za firmę City Security zabrał się Urząd Ochrony Danych Osobowych. Przeprowadzono łącznie trzy postępowania, ale – jak informuje „GW” – żadnych nieprawidłowości nie stwierdzono.
Mimo że kontrole nic nie wykazały, firma straciła kontrakt na ochronę apartamentowca, w którym mieszka prezes TK, a także wiele innych umów na ochronę obiektów państwowych. A byłych i obecnych pracowników firmy zaczęło wzywać na przesłuchania CBA – informuje „GW”.
W akcji pomagały PiS – owi niezawodne tzw. media publiczne. „Zaczęto sugerować wobec mnie dziwne powiązania z Rosją, stawiano niczym niepoparte zarzuty o udział w ujawnieniu zdjęcia z budynku, gdzie moja firma zapewniała bezpieczeństwo” – mówi „Wyborczej” były wiceprezes City Security Beniamin Krasicki.
CBA już nawet nie udaje służby antykorupcyjnej, tylko zajmuję się ochroną partyjnych działań prezesa PiS. Ślepa na szemrane interesy Banasia, okradana przez własnych funkcjonariuszy i demaskowania przez swoje dawne „gwiazdy” staje się symbolem całkowitej degrengolady władzy PiS. https://t.co/pQA0NGGZOD
— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) February 3, 2020
Tymczasem Kaczyński, jak gdyby nigdy nic, nadal pojawia się w apartamencie Julii Przyłębskiej. Dlaczego tak się dzieje wyjaśnia wicerzecznik PiS Radosław Fogiel, który twierdzi, że trudno pozbawiać prezesa „praw towarzyskich”. Co prawda to prawda.
/md/
Źródło: wyborcza.pl
A co na to wolfgang? Siedzi w Berlinie, a tu pan kolanko korzysta z praw towarzyskich i rogi mu przyprawia jak ciotki przyzwoitki morawieckiej nie ma. Albo jest spokojny o kryptogeja, albo liczy na jeszcze lepszą ambasadę.