– „Chcę się u was ubiegać o tę pracę. Pokornie proszę, żebyście powierzyli mi funkcję stróża naszej narodowej wspólnoty. Tego wszystkiego nie może dokonać ktoś, kto wyrasta z chorego systemu. System się zawiesił, żeby się odwiesił, musimy zamontować w nim w maju 2020 niepartyjny bezpiecznik. Musimy mieć arbitra, który nie będzie grał z jedną z drużyn” – powiedział Szymon Hołownia, deklarując, że zamierza kandydować w wyborach prezydenckich.
Ogłosił to w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. – „Jest znakomitym miejscem, żeby zakończyć hamletyzowanie: „Być albo nie być?”, „Kandyduję czy nie kandyduję?” – stwierdził Hołownia.
„Powiem to wprost, po raz pierwszy publicznie. Chcę kandydować, chcę ubiegać się u was o tę pracę” – tak Hołownia wkroczył do walki o fotel prezydenta.
Więcej ==>https://t.co/1mRK5KkyZZ pic.twitter.com/N4vosFBHja— PolsatNews.pl (@PolsatNewsPL) December 8, 2019
Ale nie tylko dlatego wybrał to miasto, żeby ogłosić decyzję o kandydowaniu w wyborach prezydenckich. – „Dobrze pamiętam, co działo się tutaj prawie rok temu. Kiedy we mnie, ale myślę też i tysiącach Polaków, coś pękło, kiedy widzieliśmy jak na scenie największej, najwspanialszej fabryki dobra w tym kraju Polak zabija Polaka. To coś, co wtedy pękło, zaczęło pękać we mnie wcześniej, bo widziałem to przecież w moim ukochanym kraju już po Smoleńsku, po tym, co zaczęło się z nami dziać po tej strasznej katastrofie” – mówił dziennikarz.
– „Dla dobra Polski i dobra Kościoła, trzeba przeprowadzić rozdział Kościoła od państwa. Chcę państwa, gdzie człowiek jest ważniejszy, niż ideologia” – stwierdził. Hołownia podkreślił, że mówi to jako katolik.
Zapewnił, że nie będą go wspierać „partyjne przelewy, struktury, wielki biznes”. – „Nie potrzebuję ich, bo mam was. Liczę na datki osób fizycznych. Przez najbliższe pół roku chcę opowiedzieć o Polsce moich marzeń, o takiej, która jest w naszym zasięgu. O Polsce solidarnej, o Polsce zdrowiejącego środowiska, Polsce samorządnej i obywatelskiej. Pokażę wam pomysł na to, jak sprawić, by prezydent był nie testerem, a stróżem praworządności. Głosem pomagającym Polakom czuć się bezpiecznie w coraz bardziej skomplikowanym świecie. Nie nadętym, ale poważanym graczem przy międzynarodowym stole” – powiedział Hołownia.
Zamiast chcę kandydować lepsze jest chcę być prezydentem.
— Max Tizer (@MaxTizer) December 8, 2019
bt
Źródło: interia.pl
I to ma być arbiter, który nie gra z jedną z drużyn? Bo kościół to nie drużyna. Kościół jest jak Izrael. Do Europy nie należy, ale w Eurowizji śpiewa. Kościołowi wszystko jedno, czy to będzie duda, Kosiniak czy Hołownia. Wszyscy mają wszczepione kościółkowe nanochipy tylko o tym nie wiedzą. Jakoś nie wierzę w jego rozdział kościoła od państwa. Dla mnie taki rozdział to przede wszystkim ściągnięcie krzyży we wszelkich instytucjach państwowych, wyrzucenie religii ze szkół i czarnuchów ze szpitali i innych instytucji jak służby celne, wojsko, czy policja. Mogą sobie tam być, ale niech płacą solidnie za wynajem kapliczek i nie biorą od państwa ani grosza za swe wątpliwe posługi. Ale na taki rozdział żaden gorliwy katolik się nie porwie.
Jakos mu nie wierze !
Hołownia, który na pół roku przed wyborami prezydenckimi nie ma sztabu wyborczego ani szeregowych do zbierania podpisów i innych prozaicznych zadań, i dopiero będzie zbierał fundusze w sieci, liczy chyba tylko na cud. A może ma to być próba generalna przed następnymi wyborami, w 2025 roku?
A ja będę mu się bacznie przyglądał. Ważne żeby zaczął, bo ktoś musi zacząć dokonywać zmiany w KK, a kto miałby być inspiratorem? Muzułmanin, żyd, ateista, hierarchowie? Jego krytyka kościoła była słyszalna choćby po wydarzeniach w Białymstoku.