– „Dla mnie to przejmująco smutne, że pierwsza dama, która jest nauczycielką, milczy, gdy w edukacji tak źle się dzieje, gdy cierpią uczniowie” – stwierdził Paweł Lęcki, polonista z sopockiego II LO im. Bolesława Chrobrego. Nauczyciel ma na myśli sytuację wielu uczniów w Polsce, którzy z powodu kumulacji roczników, będącej efektem pisowskiej reformy edukacji, nie dostało się do wymarzonych szkół.
Agata Kornhauser-Duda nie po raz pierwszy zresztą nie zabrała głosu w ważkiej społecznie sprawie. Lęcki przypomniał, że Maria Kaczyńska nie wahała się wyrażać własnych opinii. – „Czasem nawet w opozycji do prawicowości męża. Potrafiła mieć swoje zdanie, nie była tylko osobą, która stoi przy kimś ważnym” – powiedział Lęcki.
Nauczyciel o Pierwszej Damie: To przejmująco smutne#Edukacjahttps://t.co/I2pBoyZgOZ
— Rzeczpospolita (@rzeczpospolita) July 18, 2019
Polonista przypomniał też, że podczas niedawnego strajku nauczycieli Agata Kornhauser-Duda, która przecież zanim trafiła za mężem do Pałacu Prezydenckiego uczyła niemieckiego w krakowskim liceum, też nie zabrała głosu.
Co więcej nawet nie odpisała swoim dawnym kolegom na „Ostry list nauczycieli z krakowskiego liceum do Agaty Dudy”. – „Na pewno będzie mogła wrócić do swojego zawodu nauczyciela, ale z pewnością będzie to dla niej bardzo trudne. Nie wiem, jak ona odnajdzie się w takiej rzeczywistości, gdy wróci do pracy. Ludzie się na niej zawiedli” – stwierdził Lęcki.
bt
Źródło: rp.pl
Widocznie była marnym nauczycielem takim jak K.Pawłowicz lub Zawadzka.
Ona tak samo infantylna i bezwolna jak jej mężuś. Nie zajmie stanowiska w sprawie deformy, bo to by mogło zaszkodzić w osiągnięciu drugiej kadencji w pałacu i trzeba byłoby rzeczywiście wrócić do pokoju nauczycielskiego. Jak się zasmakowało władzy oraz beztroskiego i próżniaczego życia, to taka perspektywa jest przerażająca. A poza tym ten spodziewany pater noster od Prezesa. Brrr…
A ktoś, po tych 4 latach, spodziewał się czegoś innego.? Przecież to tylko statystka w tanim spektaklu. Podobnie zresztą jak mężuś.
Co za histeria. Nigdy nikt nie miał gwarancji, że dostanie się do wymarzonej szkoły. Miejsc jest więcej niz chętnych. A jak gdzies samorząd ich nie przygotował to naleźy się nam wyjaśnienie, dlaczego. Czasu i kasy było dośc.