Małgorzata Trzaskowska, żona Rafała Trzaskowska, uczestniczyła wczoraj w manifie Strajku Kobiet z okazji 102. rocznicy uzyskania przez Polki praw wyborczych. Funkcjonariusze użyli wobec protestujących środków przymusu bezpośredniego. Gazem potraktowana została m.in. posłanka KO Barbara Nowacka.
Trzaskowska relacją z wydarzenia podzieliła się za pośrednictwem Facebooka: „To wszystko się kiedyś skończy. Policja znów będzie się zachowywać normalnie. Przestanie działać pod naciskiem Jarosława Kaczyńskiego. Przestanie bić kobiety pałkami, atakować je gazem, przestanie rozbijać demonstracje oddzielając od siebie poszczególne grupy protestujących, biorąc je w kocioł” – rozpoczęła wpis.
Moim zdaniem nic nie usprawiedliwienia działania poszczególnych policjantów. To nie jest wojna, nikt nie trzyma im pistoletu przy głowie, nikt ich nie zabije za niewykonanie rozkazu
Dla podwyżek potrafili strajkować i brać zwolnienia, teraz biorą kasę i biją.— Małgorzata Kowalska #SilniRazem (@GenapiMa) November 29, 2020
„Dziś sama zostałam zamknięta w takim kotle, byłam trzymana kilka godzin i na koniec wylegitymowana. Odmówiłam jednak przyjęcia mandatu i sprawa zakończy się w sądzie. Widziałam w oczach policjantów wstyd. Oni wiedzą, że my wiemy. Wstydzą się, bo zdają sobie sprawę, że są tylko ślepym bagnetem w rękach ludzi, którzy panicznie boją się utraty władzy” – kontynuowała.
Dodała: „Skąd ten strach? Do tej pory ich przeciwnikiem byli głównie politycy z partii opozycyjnych, co tu dużo mówić – głównie mężczyźni. Dziś władza zadarła ze zwykłymi kobietami. Oni już wiedzą jak to się skończy. To tylko kwestia czasu…”.
Trzaskowska załączyła do swojej wypowiedzi zdjęcie własnej ręki z zapisanym markerem numerem telefonu – jest to tzw. telefon antyrepresyjny.
/nt/
Źródła: Facebook, gazeta.pl
Powtórzę za Frasyniukiem: ” Jarek zwyciężymy”