Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo po strajkach kobiet, które odbywały się w Warszawie i innych polskich miastach po 22 października. Śledztwo dotyczy trzech wątków – czytamy na tvn24.pl
Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz poinformowała, że: „Pierwszy [wątek-red] dotyczy znieważania w październiku 2020 roku, w Warszawie i innych miejscowościach, grup osób z powodu ich przynależności wyznaniowej za pomocą słów powszechnie uznanych za obelżywe”.
W sprawie Sasina, próby organizowania wyborów w maju i marszu niepodległości prokuratura Ziobry problemu nie widzi 🤣
— karol (@plusokomb1) November 26, 2020
Drugi z badanych wątków dotyczy wywiadu Marty Lempart na antenie Radia Zet z dnia 26 października. Jak informuje Skrzyniarz: „Tu badany jest wątek publicznego nawoływania do działań niezgodnych z prawem i pochwalania popełnienia przestępstwa na szkodę Kościoła katolickiego, złośliwego przeszkadzania publicznemu wykonywaniu aktu religijnego”.
W trzecim z badanych aspektów: „Chodzi o podejrzenie sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób, poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego związanego z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS COV-2 lub szerzenia się choroby zakaźnej COVID-19, podczas zgromadzeń publicznych organizowanych w celu wyrażenia sprzeciwu wobec orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, które miały miejsce w październiku 2020 roku”.
Na tę chwilę nikt nie usłyszał zarzutów bo postępowanie prowadzone jest „w sprawie”. Przesłuchaniom poddawani są zawiadamiający oaz świadkowie. Zawiadamiającymi były osoby prywatne oraz stowarzyszenia pro-life.
Współczuje bo ty zapewne jako katolik profilaktycznie lejesz swoje prawicowe kochane muminki w domu. Obraz patryjoty i Polaka PiS
— boobiko (@boobiko) November 26, 2020
Zdaniem portalu wpolityce.pl: „Zawiadomienia o możliwości popełniania przestępstwa mają też wpływać do lokalnych prokuratur”.
/as/
Źródło: tvn24.pl
Niech sobie te postępowania P.T. prokuratorzy w dupę wsadzą. Nikt się tych małych sukinsynów już nie boi.
Ta władza jak widać jest coraz mniej pewna i stąd coraz większa skala represji. W 2015 i 2016 roku demonstracje KODu policja ochraniała, nieraz wręcz, co widziałem na własne oczy, osłaniała przed rwącą się do bicia, falangistowską żulią. Tyle że wtedy słupki poparcia szły w górę i działały pięćsetki. Aktualnie poparcie społeczne maleje, chaos rządowy rzuca się w oczy każdemu, opieka medyczna leży, poszczególne branże ledwie zipią, pisowski balon pękł i oklapł. Stąd nacisk na resorty siłowe i oczywiste parcie, by zastraszyć społeczeństwo. Ale, jak pokazuje to cała powojenna historia Polski , jest to działanie bezskuteczne.