Narodowy Bank Polski przedstawił dziś najnowszy dokument pt. „Raport o inflacji”. Opisano w nim prognozy dotyczące przyszłości ekonomicznej naszego państwa. Spadek PKB Polski ma w tym roku osiągnąć aż 5,4%, w następnych latach mamy rzekomo wypracować niewielki wzrost w liczbie 4,9% (2021) i 3,7% (2022).
Dużym problemem, jak zapewnia NBP, będzie znaczący spadek inwestycji w Polsce. Nie pomoże to nam w szybkim wyjściu z obecnego „koronakryzysu”.
Bezrobocie i cięcia pensji dopiero w nas uderzą https://t.co/h1uFlFC4He przez @NCZAS.COM
— Elżbieta Mak (@ElbietaMak) July 17, 2020
Najbardziej niebezpieczne jest jednak prognozowane przez NBP bezrobocie, które najmocniej uderzy pod koniec br. i może wynieść nawet 5% jeszcze w 2020 r. Jeszcze gorzej będzie w 2021 r. – wówczas bezrobocie może sięgnąć 5,6%.
Jedynym pozytywnym wątkiem przedstawionym dziś przez NBP jest wzrost płac. Jeszcze w tym roku wzrosną one o 2,6%, za rok o 5%, za dwa lata z kolei o 5,7%. Czy jednak mamy się z czego cieszyć? Stale narasta przecież zjawisko inflacji. Wczoraj pisaliśmy, że inflacja CPI wyniosła już rekordowe 4,1% (rekord od 20 lat!). Większe zarobki nie oznaczają więc, iż w ogóle odczujemy przyrost oszczędności.
Przez najbliższe kilka lat nie dojdzie również do normalizacji stop procentowych, co wyklucza możliwość normalnego oszczędzania i poszerzania kapitału dzięki lokatom. Na tę chwilę większość banków daje nam lokaty na poziomie 0,01%…
Bezrobocie będzie rosnąć. Przynajmniej zdaniem ekspertów z @ING_EconomicsPL@wnpplhttps://t.co/IdD71Wb2UF
— PulsHR.pl (@pulshr_pl) July 17, 2020
Nieopłacalność lokowania pieniędzy na lokatach i strach przed inflacją napędza wzrost inwestycji gotówki w nieruchomości, mieszkania i domy, które stale drożeją. Ekonomiści prognozują, że bańka na rynku mieszkaniowym nie prędko pęknie.
/nt/
Źródło: gazeta.pl
Krótko mówiąc, wybory wygrane, to kończymy z wciskaniem kitu, jacy to my dobrzy. Ale i tak sądzę, że te prognozy są optymistyczne w pojęciu PiSuarowców. Jaka będzie rzeczywistość, najlepiej obserwować gdzieś zza zachodniej granicy.
Będzie kolejna Wielka Emigracja?
Jedź,to raz w zyciu bedziesz wielki.
„Koronakryzys” nie byłby taki głęboki, gdyby nie panujący od paru lat „pisokryzys”. Oj, suwerenie, suwerenie, nawet nie wiesz, coś ty sobie i całej reszcie rodaków zafundował… Niedługo się dowiesz, ale mleko już się rozlało.